Budynek jest bardzo specyficzny jeżeli chodzi o konstrukcję. A konkretnie, aby dotrzeć do instalacji kominowej, konieczne jest użycie podnośnika.
Wezwani do akcji pogromcy czerwonego kura tym razem walczyli więc nie z ogniem lecz tłustą lepiącą się sadzą, którą całymi wiadrami trzeba było wynosić na zewnątrz i tutaj w oparach gryzącego dymu dogaszać.
Mozolna akcja trwała ponad dwie godziny. Na szczęście nikt z domowników , a były wśród nich także dzieci, nie ucierpiał. Tyle, że wnętrze domu nadaje się do odnowienia. Poszkodowani na szczęście mogą liczyć na rodzinę, jednak wielkanocnym jajkiem przyjdzie się stuknąć pewnie poza rodzinnym domem.