Maszyna nadal jest w wodzie, jej usunięcie nie będzie łatwe. - Dno zbiornika wodnego jest grząskie i muliste, płetwonurkowie mają ograniczoną widoczność – informuje Tomasz Bartos, rzecznik KPP w Strzelcach. Teren jest zabezpieczony. Działają na nim służby, które ustalają okoliczności zdarzenia.
Do dramatu doszło we wtorkowe popołudnie (12.02). Zgłoszenie policjanci otrzymali od kierowcy wywrotki, który wywoził ziemię. Gdy przyjechał po kolejny transport, zobaczył, że część koparki wystaje z wody, a operatora nie ma. Strażacy i policjanci rozpoczęli poszukiwania mężczyzny. - Niestety nie udało się go odnaleźć. Oprócz trudnych warunków, problem stanowiła sama maszyna, która leżała kabiną do dna – opowiada Bartos. Dopiero w środowe południe przy użyciu specjalistycznego sprzętu wyciągnięto 60-latka.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mieszkaniec powiatu strzelecko-drezdeneckiego pracował nad stawem. Prawdopodobnie koparka zjechała ze stromego i grząskiego brzegu do wody i się przewróciła. Mężczyzna pracował na zlecenie firmy.