Niedawno prokuratura w Gorzowie zakończyła postępowanie wobec konwojentów, o czym informowaliśmy. Zostało ono umorzone mimo stwierdzonych nieprawidłowości. Śledczy ustalili, że podczas transportu 30-latek miał założone na nogi niesprawne kajdanki. Z kolei z tych, które miał na rękach udało mu się oswobodzić. Jak? Mówi Roman Witkowski, rzecznik gorzowskiej prokuratury:
Czy ktoś pomógł przestępcy? Śledczy nie wykluczyli, że do otwarcia kajdanek mógł posłużyć jakiś przedmiot. Mężczyzna uciekł z częściowo odpiętymi kajdankami, których później nie udało się znaleźć. Policjanci, którzy konwojowali podejrzanego, otrzymali ostrzeżenie od przełożonego.
Przypomnijmy - 30-latek podejrzany o zabójstwo starszej kobiety uciekł z konwoju 20 kwietnia tego roku. Miał przejść badania w szpitalu przy Walczaka w Gorzowie. Pościg trwał kilkanaście godzin. Mężczyznę ujęto w okolicach Drezdenka, dzięki zgłoszeniu kobiety.