Dla jednych radość, dla drugich łzy... Za nieprzygotowanie toru na piątkowe zawody (21.08) częstochowskie Lwy słono zapłacą. Gospodarze meczu całe zamieszanie tłumaczą opadami deszczu, które pokrzyżowały plany. Jednak nie siedzieli bezczynnie, ale za to złamali zasady. Bez pozwolenia Głównej Komisji Sportu Żużlowego dosypali świeży materiał, by poprawić nawierzchnię toru.
– W konsekwencji doprowadziło to do braku możliwości zorganizowania zawodów i konieczności ich odwołania przez sędziego. Klub z Częstochowy oświadczył na piśmie, że nie jest w stanie przygotować toru spełniającego wymogi regulaminowe w godzinie meczu - wyjaśnił Zbigniew Owsiany, Przewodniczący Komisji Orzekającej Ligi.
Włókniarzowi zawieszono licencję toru oraz nałożono na niego karę 200 tysięcy złotych. To odszkodowanie dla Stali oraz klub musi pokryć koszty realizacji transmisji telewizyjnej. Z kolei prezes przez 9 miesięcy nie może wejść do parku maszyn.
Skutkiem całej sytuacji jest to, że Moje Bermudy Stal Gorzów znalazła się na czwartym miejscu w tabeli, na koncie ma 15 punktów. Dorobek będzie mogła powiększyć już w niedzielę (30.08). Na gorzowskim stadionie żużlowe derby z Falubazem. Emocje sięgną zenitu.