Do gaszenia drugiego w ostatnim czasie pożaru na terenie składowiska odpadów strażacy musieli użyć ciężkiego sprzętu. Dym zauważyli pracownicy wysypiska podczas nocnego obchodu. To oni pierwsi zaczęli akcje gaśniczą, używając do tego ładowarek i spycharki.
- Pożar objął 240 metrów sześciennych odpadów na jednej z kwater. Na razie nie wiadomo co było przyczyną pojawienia się ognia. Nie wykluczamy żadnej ewentualności - powiedział Radiu Eska Bartłomiej Mądry, rzecznik gorzowskiej straży pożarnej.
Sprawą zajmie się także policja. Na szczęście nikomu nic się nie stało. W kilkugodzinną akcje zaangażowanych było 9 jednostek straży i 40 strażaków. Zakład dzisiaj działa normalnie.