Mogła zginąć pod własnym blokiem. Z dachu jej wieżowca leciały betonowe bloczki
Policja w Gorzowie poszukuje trzech nastolatków lub młodych mężczyzn, którzy zrzucali z dachu jednego z wieżowców betonowe bloczki odgromowe - jeden z nich mógł nawet zabić kobietę spacerującą pod blokiem z psem. O sprawie napisał jako pierwszy Gorzowianin.com, ale mundurowi cały czas ustalają okoliczności zdarzenia, bo nie wiedzieć czemu nikt nie zgłosił tego w komendzie - funkcjonariusze podjęli temat dopiero po publikacjach medialnych w tej sprawie. Wszystko wskazuje, że do skandalicznego zdarzenia doszło 1 lipca br. na ul. Fredry w Gorzowie Wielkopolskim. Mieszkanka miasta, która wszystko widziała, wyszła na spacer z psem, ale gdy szła wzdłuż wieżowca, tuż obok wylądował duży, ważący ok. kilograma przedmiot. Okazało się, że trzech nastolatków tudzież młodych mężczyzn dostało się na dach budynku - mimo że właz był zamknięty na kłódkę - skąd zrzucało na dół betonowe bloczki odgromowe. Wszystko działo się w biały dzień, gdy na dole znajdowali się ludzie, w tym kobieta z psem.
- (...) Jak tylko dowiedzieliśmy się o tej sytuacji, od razu podjęliśmy działania i zaczęliśmy wymieniać wszystkie uniwersalne kłódki we włazach dachowych na kłódki indywidualne. Będzie to utrudnienie dla pracowników spółdzielni, ale takim przypadkom trzeba zapobiegać, bezpieczeństwo jest najważniejsze. Ludzka głupota nie ma granic, bo zrzucane były betonowe klocki, które podtrzymują na dachu linki od instalacji odgromowej. Jeżeli coś spada z wielkości 30 metrów, wielkości sporego kamienia, to doszłoby do tragedii. Nawet karetka nie byłaby potrzebna - powiedział Jarosław Mielcarek, kierownik działu technicznego Spółdzielni Mieszkaniowej "Staszica" w Gorzowie, którego cytuje Gorzowianin.com.
Sprawcy zdarzenia są nadal poszukiwani przez policję. Po wszystkim mieli zejść na dół i jak gdyby nigdy nic opuścić wieżowiec, udając się w kierunku osiedla.