Pięć lat temu 42-letni Marek M. został zabity, a jego ciało zakopano. Do niedawna nikt nie wiedział o zabójstwie. Nie zgłoszono zaginięcia mężczyzny. Najbliżsi utrzymywali, że wyjechał ona za granicę gdzie pracuje. Teraz udało nam się ustalić prawdziwy przebieg zdarzeń.
- Z końcem października 2017 roku ruszyły czynności procesowe prowadzone m.in. przez prokuraturę i policję. Przeprowadzono wizję lokalną. Natomiast 13 grudnia w miejscu gdzie miało dojść do zakopania ciała śledczy przy wykorzystaniu m.in. georadarów, ciężkiego sprzetu oraz psów tropiących dotrali do szczątków ludzkich. Zostały one już zabezpieczone do dalszych badań - wyjaśnia Marcin Maludy, rzecznik prasowy komendanta lubuskiej policji.
Mundurowi ustalili, że za zabójstwem stoi 50-letnia konkubina ofiary Iwona S., jej 29-letni syn Daniel S. syn oraz dwaj jego koledzy: 29-letni Kamil E. i 26-letni Marcin M. Dokładne motywy zbrodni nie są jeszcze znane. Sprawa cały czas jest w toku.
- Próbujemy odtworzyć sobie obraz sytuacji, która miała miejsce przed pięcioma laty. Do zabójstwa miało dojść po awanturze jaka wywiązała się podczas jednego ze wspólnych spotkań zakrapianych alkogolu. Mężczyźni mieli kopać i bić Marka M. po całym ciele co doprowadziło w rezultacie do śmierci mężczyzny - dodaje Marcin Maludy.
Obecnie sprawą zajmuje się prokuratura. Sprawcy zostali już aresztowani. Konkubina zmarłego usłyszała zarzut podżegania do zabójstwa.