- Wyjaśnianiem okoliczności środowego zdarzenia (8.08) i szukaniem ewentualnych sprawców nieodpowiedzialnego zachowania zajmuje się już policja - informuje Jan Piecyk, pełniący obowiązki Nadleśniczego.
Według nadleśnictwa spaliło się nie 40 hektarów jak na początku podawano, a zdecydowanie mniej, bo 13. Mimo tego akcja gaśnicza nie była łatwa, bo ponują 30-stopniowe upały i ogień szybko się rozprzestrzenia. Znane jest miejsce pojawienia się ognia. Było to przy polnej drodze, w środku lasu - dwa kilometry na południe od miejscowości Orzelec w gminie Deszczno. Ogień na szczęście nie przedostał się w rejony budynków mieszkalnych i nikt nie ucierpiał.
Nadleśnictwo chce w przeciągu dwóch lat odtworzyć las. Koszt nasadzeń ma wynieść około 100 tysięcy złotych.
Przypomnijmy - pożar wybuchł w środę(8.08) około godziny 13. W akcji gaśniczej przez kilka godzin brało udział dwadzieścia zastępów straży pożarnej oraz sześć samolotów.