Chwila nieuwagi wystarczyła, by doszło do nieszczęścia. 10-letni chłopiec za bardzo zbliżył się do kuchenki gazowej, na której gotował się garnek.
Wystarczyła chwila, by na chłopcu zapaliły się ubrania. Najpierw zaczęły płonąć plecy. Rodzina dziecka szybko ugasiła płomienie i wezwała pogotowie. Do czasu przylotu helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, chłopcem zajęli się strażacy.
- Dziecko było przytomne. Założyliśmy opatrunki hydrożelowe - mówi bryg. Krzysztof Skrzypczak, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Rawiczu. Śmigłowiec przetransportował chłopca do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Tam na oddziale chirurgii dziecięcej w Wielkopolskim Centrum Oparzeń zajmują się nim najlepsi specjaliści.
Czytaj także: Paulina K. wykorzystała swojego 17-letniego kochanka, by zemścić się na 14-latce z Poznania?