Takie sytuacje zawsze są bardzo niebezpieczne. W Sompolnie pod Koninem 18-miesięczny maluszek przez nieuwagę poparzył się wrzącą wodą. Gorąca ciecz wylała mu się na buzię, rączki i klatkę piersiową. Rodzice od razu ruszyli z malcem do szpitala. Nie chcieli czekać na przyjazd karetki, uznając, że tak malec będzie miał szybciej udzieloną pomoc. Wsiedli więc do swojego auta i ruszyli do Konina. Przy ulicy Kaliskiej w Sompolnie zauważyli policjantów na patrolu. Podjechali do nich i szybko opowiedzieli o tragedii. - Z samochodu wybiegł przerażony kierowca i powiedział, że razem z żoną wiezie do szpitala swojego 18-miesięcznego syna, który wylał na siebie wrzątek - opisuje Sebastian Wiśniewski z policji w Koninie.
Czytaj też: 4-latka wypadła z okna! Matka była pod wpływem środków odurzających!
Policjanci natychmiast zdecydowali się na pomoc w szybkim dotarciu do szpitala. Kazali mężczyźnie wrócić do auta i jechać za nimi. Pędzili na sygnale. - Funkcjonariusze w porozumieniu z dyżurnym konińskiej jednostki poinformowali personel medyczny o całej sytuacji, dzięki czemu na chłopca w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym czekał już zespół, który natychmiast udzielił mu pomocy - opisuje Wiśniewski.