- Wierzymy, że najgorsze już przeszło – ocenił sytuację w rozmowie z PAP Żarnecki. Nowe ogniska ptasiej grypy ujawniono w Nowym Karolewie (tam wybito 15 tys. kaczek), Bystrku (30 tys. indyków) i w Podzborowie (60 tys. kaczek i kogutków). Pierwszy przypadek ptasiej grypy na terenie powiatu kaliskiego ujawniono 5 marca w miejscowości Szkurłaty (gm. Żelazków) w stadzie kaczek liczącym 4 tys. sztuk. 9 marca wirusa zlokalizowano w miejscowości Borów (gm. Żelazków). Ptasia grypa zaatakowała 15-tygodniowe indyczki (26 tys. sztuk) i czterotygodniowe brojlery (115 tys.).
ZOBACZ: Nie żyje radny z Ostrowa Wielkopolskie. Grzegorz Finke miał 57 lat
Następnie wirus zaatakował stada kaczek w Kolonii Dębe, Szulcu, Janikowie, Sierzchowie i Rajsku oraz 10-dniowe gęsi w Borowie. Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Poznaniu skierował do Kalisza zespół lekarzy w celu przeprowadzenia dochodzenia i ustalenia, skąd wirus przywędrował. Zdaniem lekarzy weterynarii do zakażenia mogła przyczynić się słoma używana przez hodowców jako ściółka, na której siadają różne ptaki, także drapieżne. - Ściółkę wymienia się dwa razy dziennie - powiedział Żarnecki.
Jest podejrzenie przenoszenia wirusa na odzieży, ponieważ w wielu tych przypadkach gospodarstwa są prowadzone przez osoby spokrewnione ze sobą - ocenił Żarnecki. Dodał też, że do rozprzestrzenienia mógł się przyczynić silny wiatr, który występował w ostatnich dniach ma zagrożonym terenie.
ZOBACZ: Zwłoki młodego mężczyzny przy ulicy. Prokuratura zdradza bardzo ważny szczegół!
Decyzją lekarzy weterynarii drób gazowany jest nie tylko w stadach ogniskowych, ale w tzw. fermach kontaktowych. Łącznie do piątku wybito 400 tys. sztuk drobiu.
W promieniu 3 km od ognisk utworzono strefę zapowietrzoną, a w promieniu 10 km - zagrożoną. Znalazło się w nich 100 ferm drobiu. To oznacza specjalne procedury dla hodowców na tym terenie. Bez zgody powiatowego lekarza weterynarii nie mogą sprzedać swojego drobiu lub kupować nowego w celu powiększenia stada.