Do dramatu doszło kilka dni temu. 24-letnia kobieta zaczęła rodzić swoją trzecią córeczkę w łazience. Chociaż wszystkim poród kojarzy się z kilkugodzinnym procesem, w tym wypadku było jednak inaczej. Jak tłumaczy prokurator Ewa Woźniak - poród był nagły i niespodziewany. Wszystko poszło niewyobrażalnie szybko, a dziecko - ułożone główkowo - właśnie głową uderzyło o brodzik. - Biegły patomorfolog stwierdził, że noworodek zmarł w wyniku obrażeń głowy powstałych w trakcie porodu - informuje Woźniak.
Pomoc wezwała teściowa 24-letniej kobiety, która weszła do łazienki i zauważyła, co się wydarzyło. Mimo udzielenia szybkiej pomocy - noworodka nie udało się uratować. Policję o sprawie zawiadomił szpital. Ruszyło śledztwo, bo najważniejsze stało się znalezienie odpowiedzi na pytanie, w jakich okolicznościach dziecko doznało urazu głowy. Śledczy czekali na opinię biegłego patomorfologa. - Biegły stwierdził masywne wewnętrzne obrażenia głowy, co odpowiada tzw. porodowi nagłemu, niespodziewanemu, który mógł nastąpić u wieloródki - powiedziała Super Expressowi Woźniak. Prokuratura wie, że dziecko po porodzie uderzyło główką w brodzik.
24-letnia Patrycja Sz. przebywa w szpitalu i śledczy nie przesłuchali jej jeszcze. Śledczy chcą także poznać wyniki badań histopatologiczne zwłok noworodka. Początkowo prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku dzieciobójstwa. - W związku z wynikami sekcji zwłok możliwa jest zmiana kwalifikacji. Pod uwagę brane jest nieumyślne spowodowanie śmierci lub narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia – przyznała prokurator Woźniak. 24-latka w czasie swojej trzeciej ciąży nie była pod opieką lekarza.
Polecany artykuł: