W czwartek (11 listopada) w całej Polsce odbywały się obchody Święta Niepodległości. Nie inaczej było w Kaliszu, jednak tutaj doszło do szokujących scen. Podczas imprezy upamiętniającej 103. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości wznoszono antysemickie okrzyki. W marszu wzięło udział kilkaset osób, a na Głównym Rynku spalono tekst Statutu Kaliskiego, czyli dokumentu, który dawał przywileje tolerancyjne dla Żydów, wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r.
W sprawie zatrzymano Wojciecha O., Piotra R. oraz Marcina O., czyli organizatorów antysemickiego marszu. Posiedzenia aresztowe zaczęły się w Sądzie Rejonowym w Kaliszu w wtorek o godz. 16 i trwały 6 godzin. Na salę rozpraw podejrzanych doprowadzano pojedynczo, więc nie mieli możliwości zobaczenia się. - Sąd w całości podzielił argumentację prokuratury zawartą we wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztu i przychylił się do szczegółowo wykazanych przesłanek - powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej w Kaliszu Katarzyna Socha. Zdaniem sądu – jak wyjaśniła prokurator – na obecnym etapie "żaden inny środek zapobiegawczy nie jest w stanie zagwarantować prawidłowego toku postępowania karnego w tej sprawie".
Wnioski o tymczasowe aresztowanie uzasadniono m.in. obawą matactwa procesowego ze strony podejrzanych oraz ukrycia się, a nawet ucieczki w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej. Prokurator podkreśliła, że pomimo zgromadzenia obszernego materiału dowodowego potwierdzającego sprawstwo podejrzanych, sprawa ma wciąż charakter rozwojowy.
- Wyjaśniania wymaga m.in. wątek ewentualnego udziału innych współdziałających w zdarzeniu, gdzie grupa osób, przy spokojnym przebiegu obchodów Święta Niepodległości w całej Polsce, dopuściła się działań, które skutkować mogły wykreowaniem negatywnego wizerunku Polski na arenie międzynarodowej – powiedziała szefowa prokuratury.
Trzem organizatorom marszu - Piotrowi R., Wojciechowi O. oraz Marcinowi O. - przedstawiono zarzuty dotyczące publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, znieważenia grupy ludności z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej oraz publicznego nawoływania do popełniania przestępstw przeciwko osobom z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej. Grozi im do 5 lat więzienia.
Zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa złożył w ubiegły piątek prezydent Kalisza. Incydent potępiło wielu polityków, w tym prezydent Andrzej Duda. - Barbarzyństwo, którego dopuściła się grupa chuliganów w Kaliszu, stoi w sprzeczności z wartościami, na których oparta jest Rzeczpospolita. A wobec sytuacji na granicy i akcji propagandowych przeciwko Polsce jest wręcz aktem zdrady - napisał w niedzielę na Twitterze.