W czwartek (11 listopada) w całej Polsce odbywały się obchody Święta Niepodległości. Nie inaczej było w Kaliszu, jednak tutaj doszło do szokujących scen. Podczas imprezy upamiętniającej 103. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości wznoszono antysemickie okrzyki. W marszu wzięło udział kilkaset osób, a na Głównym Rynku spalono tekst Statutu Kaliskiego, czyli dokumentu, który dawał przywileje tolerancyjne dla Żydów, wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r.
Wiadomo, że zatrzymano trzy osoby w związku z tym marszem. Poinformował o tym w poniedziałek na Twitterze szef MSWiA Mariusz Kamiński. Dodał, że wobec organizatorów haniebnego wydarzenia w Kaliszu państwo polskie musi okazać swoją bezwzględność i stanowczość. - Nie ma zgody na antysemityzm i nienawiść na tle narodowościowym, religijnym lub etnicznym. Wobec organizatorów haniebnego wydarzenia w Kaliszu państwo polskie musi okazać swoją bezwzględność i stanowczość - napisał.
Komunikat w sprawie zatrzymania trzech mężczyzn wydała także wielkopolska policja. - Na podstawie zgromadzonych materiałów dowodowych prokuratura wydała nakazy, w oparciu o które dziś rano policjanci zatrzymali osoby podejrzane. Są to trzej mężczyźni – Piotr R. Wojciech O. oraz Marcin O. Zostali oni doprowadzeni do Prokuratury Rejonowej w Kaliszu i oddani do dyspozycji prokuratorów - czytamy w informacji.
Statut Kaliski to jeden z najważniejszych dokumentów w historii Kalisza. Zagwarantował on Żydom istnienie sądów żydowskich i osobnych sądów dla spraw, w których brali udział zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie. Dodatkowo zapewniał on wolność osobistą i bezpieczeństwo Żydom, włączając w to swobodę wyznania, podróżowania i handlu.
Zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatorów marszu 11 listopada złożył m.in. prezydent Kalisza.