Przypomnijmy, do dramatu doszło w listopadzie 2019 roku na ul. Wyszyńskiego w Koninie. Policyjny patrol chciał wylegitymować grupę trzech młodych chłopaków. Według policji zachowywali się podejrzanie. W pewnym momencie jeden z nich - Adam - zaczął uciekać. Policjant ruszył za nim w pościg. Wyjął z kabury broń i biegł za nim. Niestety, na placu zabaw pod jednym z bloków, gdy policjant był blisko uciekającego mężczyzny, padł strzał. Kula przeszła na wylot. 21-latek, mimo reanimacji, zmarł. Sprawą zajęła się łódzka prokuratura.
Jak wyjaśnił rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Łodzi Krzysztof Bukowiecki, "do popełnienia przestępstwa doszło na skutek niewłaściwego i niezgodnego z ogólnymi zasadami postępowania z bronią palną". Sam policjant nie chciał zeznawać.
"Tymczasem rozpoczęło się prokuratorskie śledztwo oraz żmudne badania z zakresu balistyki. Mimo że na plecach Adama ujawniono ślady prochu, kwestią sporną nadal okazał się być kierunek oddania strzału. Czy strzał padł w pierś, czy w plecy Adama? Ku zaskoczeniu prokuratorów do akt sprawy wpłynęły zupełnie rozbieżne opinie biegłych" - słyszymy w programie TVN Uwaga.
Jak wypowiada się prokurator Bukowiecki, "odmienne ustalenia pojawiły się w opinii sądowo-lekarskiej, a odmienne w toku badań śladów prochu na odzieży pokrzywdzonego".
Opinię na korzyść policjanta wydał biegły Jarosław B., były szef łódzkiego zakładu medycyny sądowej. Mężczyzna sam ma problemy z prawem. Podejrzany jest m.in. o fałszowanie dokumentów. Ciąży na nim łącznie 10 zarzutów. Ten sam biegły wydawał opinie w innych głośnych sprawach, w tym m.in. również w sprawie śmierci Igora Stachowiaka.
- Według mnie nie można rany wlotowej pomylić z wylotową. Więc dla mnie to jest kuriozalne. Natomiast od dawna chodzą słuchy, że pan B. pisze opinie na zamówienie – mówi w rozmowie z dziennikarzami z programu TVN Uwaga były pracownik Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi.
Polecany artykuł:
Ojciec Adama jest przekonany, że miała miejsce próba tuszowania stanu faktycznego. "Co dostawałem pismo, to jedno z drugim się nie zgadzało" - mówił w programie.
Po ponad dwóch latach policjant, z broni którego padł strzał, usłyszał zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania śmierci. Jak podaje TVN, funkcjonariusz, zaraz po tragicznych wydarzeniach przeszedł terapię. Obecnie nadal pełni czynną służbę i posługuje się bronią.