Ostrzeszów to niewielka miejscowość, na południu Wielkopolski. Na co dzień miasteczko tętni życiem. Od kilku dni wygląda jak wymarłe. Miasto jest w czerwonej strefie, bo w powiecie dochodziło do 80 zakażeń koronawirusem dziennie na 10 tysięcy mieszkańców. Na wielu mieszkańców padł blady strach.
- Boimy się. Łatwo się zarazić. Czujemy się znowu tak, jak w kwietniu, gdy wprowadzono najsurowszy reżim sanitarny – mówią nam.
Na terenie całego powiatu znowu obowiązuje szereg zakazów i nakazów. Wszystko po to, aby nie dochodziło do tak wielu zarażeń. Nie działa więc targowisko, nie można też organizować wydarzeń kulturalnych (np. koncertów), mieszkańcy nie skorzystają z siłowni czy nawet nie pograją w piłkę, a do autobusów wpuszczana jest ograniczona ilość pasażerów. Zamknięto też duże zakłady przetwórcze. No i obowiązkowo każdy musi nosić maseczkę.
Wszyscy mieszkańcy liczą, że w najbliższym czasie reżim sanitarny zostanie złagodzony i powiat znajdzie się w żółtej - łagodniejszej - strefie.
Najnowsze dane, podane przez Ministerstwo Zdrowia, nie dają jednak wiele nadziei na to, że epidemia szybko się skończy. Resort poinformował wczoraj, że mamy 551 nowych przypadków zakażenia, w tym najwięcej na Śląsku (128) i 12 kolejnych zgonów. W sumie zaraziło się ponad 50 tysięcy Polaków, a 1821 zmarło.
Polecany artykuł: