Olgierd Stankiewicz (66 l.) to były działacz antykomunistyczny, łącznik „Solidarności”, który nigdy nie bał się głośno wyrażać swoich poglądów.
Już jako młody chłopak - żołnierz w wojskach lotniczych Marynarki Wojennej - wiedział, że to właśnie na wolności zależy mu najbardziej. Gdy zorientował się, że w komunistycznym wojsku, nie ma prawa do tego, postanowił odejść. - Pisałem raporty o zwolnieniu mnie do cywila, oni odmawiali, więc po prostu opuściłem wojsko - mówi Stankiewicz. W 1978 roku został za to skazany na 1,5 roku więzienia. Wyrok odbywał w Poznaniu i po wyjściu zza krat został w Wielkopolsce. Tutaj zastał go też sierpień 1980 roku. - Postanowiłem włączyć się do Solidarności, a że z młodości znałem działaczy solidarnościowych z Trójmiasta, zostałem łącznikiem między Gdańskiem a Poznaniem - mówi Stankiewicz. Za to także został internowany.
Gdy w październiku ubiegłego roku na ulice polskich miast wyszli obywatele niezadowoleni z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, on również nie potrafił spokojnie wysiedzieć w wygodnym fotelu emeryta. Na pierwszy marsz Strajku Kobiet poszedł jako uczestnik. - Zdenerwowałem się jednak bałaganem, jaki tam panował i kolejne marsze organizowałem już ja - mówi. W sumie na swoim koncie ma 10 zgromadzeń. - W pewnym momencie dostałem nieoficjalne zaproszenie na policję. Próbowano mnie tam przekonać, żebym zaprzestał - mówi Stankiewicz. Mężczyzna nie posłuchał i dalej wychodził na ulice Kościana i krzyczał: „Banda Kaczora chce zaglądać kobietom między nogi”.
Przez policję został więc oskarżony o zwołanie zgromadzenia bez wymaganego zawiadomienia. - Za dużo przeżyłem, nie dam się zastraszyć - mówił przed rozprawą. Jeszcze tego samego dnia zapadł wyrok. Olgierd Stankiewicz został UNIEWINNIONY! - Jestem szczęśliwy - mówił Super Expressowi pan Olgierd. - Państwo nad upadla, ale niezależne sądy uniewinniają. To budujące - mówił zadowolony emeryt. - Sąd nie dopatrzył się naganności i szkodliwości czynu i podkreślił, że było to zgromadzenie spontaniczne - mówi Bartosz Bednarek, obrońca Olgierda Stankiewicza z poznańskiej kancelarii Machyński, Ruszkiewicz i Partnerzy. - Sąd uznał też, że regulacje dotyczące zgromadzeń wynikające z „covidowego” rozporządzenia nie są zgodne z konstytucją - dodaje adwokat. Sędzia podkreślił też, że to konstytucja właśnie gwarantuje obywatelom prawo do wypowiedzi na temat tego, co dzieje się w kraju. - Będę protestował dalej - zapowiada Stankiewicz. - Nie spocznę, dopóki nie będzie normalnie - dodaje na koniec emeryt.