Dziewięć wozów strażackich, kilkudziesięciu strażaków – głównie ochotników. Jak zwykle w takiej sytuacji rzucili wszystko i ruszyli bez wahania, by gasić potężny pożar w Dobromyślu (pow. koniński) w Wielkopolsce. Gdy dotarli na miejsce, szybko zorientowali się, że… nic się nie pali. Pożaru nie było – nie w tym miejscu. Ogień szalał 130 km dalej, w Dobramyślu (pow. leszczyński).
– Z powodu nieprecyzyjnej informacji dotyczącej powiatu, na terenie którego zdarzenie miało miejsce, zadysponowano niewłaściwe jednostki – tłumaczą druhowie z OSP Budzisław Kościelny, którzy też ruszyli do gaszenia „fałszywego” pożaru. – Rzeczywiste zdarzenie miało miejsce w miejscowości Dobramyśl (pow. leszczyński). Zwracamy uwagę: Jeśli dzwonisz na numer 112, przekaż dyspozytorowi informację dotyczącą powiatu, na terenie którego ma miejsce zdarzenie.
Interwencja szybko okazała się fałszywym alarmem, choć ogień faktycznie szalał, ale… 130 km dalej – w Dobramyślu. Płonął zakład przemysłowy, a na miejscu interweniowało ponad 20 zastępów i przeszło 80 strażaków. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin. W pożarze odlewni żeliwa w Dobramyślu nikt nie został ranny. Przyczyny pojawienia się ognia są wyjaśniane.