Był środek nocy, pan Darek ze swoją żoną Iwoną spokojnie spali w swoich łóżkach w dużym pokoju, gdy nagle usłyszeli potworny huk i wstrząs. - Dosłownie wyskoczyłem z łóżka - mówi pan Darek. Nie było czasu nawet na zastanawianie się, co się stało. Mężczyzna jeszcze w sennym letargu otworzył drzwi, żeby pójść do kuchni, a tam o mało nie zemdlał. W samym centrum kuchni stał zaparkowany… samochód. Pan Darek szybko doszedł do siebie i już wiedział, co się stało. Mężczyzna wypadł z zakrętu i zatrzymał się w ich kuchni. - Coś ty zrobił? - zaczął krzyczeć w szale zdenerwowania do kierowcy, który na szczęście o własnych siłach wyszedł z rozbitego BMW. - Coś ty zrobił? - powtarzał, ale przestraszony kierowca nie wiedział, co odpowiedzieć. Dopiero po jakimś czasie przyznał mi się: - Jadę z zagranicy z pracy. Zasnąłem - usłyszał pan Darek.
Sprawą wypadku zajmuje się już słupecka policja. - Prowadzimy dochodzenie w kierunku art. 160 kodeksu karnego, to jest narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia, ale nikomu jeszcze nie postawiliśmy zarzutów - mówi Super Expressowi asp. sztab. Marlena Kukawka ze słupeckiej policji. Kierowcy pobrano krew do badań, żeby sprawdzić, czy był trzeźwy.
To nie pierwszy raz, gdy w dom Darka i Iwony Ratajewskich uderza samochód. - Trzy lata temu, w maju, kierowca też wypadł z zakrętu i wjechał nam na ogródek - opisuje pani Iwona, która była wtedy w domu sama. Tamten wypadek nie był aż tak poważny, ponieważ kierowca zatrzymał się na elewacji domu. - Zdemolował nam płot i uderzył w ścianę domu, ale nic więcej się nie stało - opowiada pan Darek. Wtedy również do wypadku doszło w nocy i również kierowca tłumaczył się, że zasnął za kółkiem. - Ja już mam dosyć śpiących kierowców, ja chcę się stąd wyprowadzić - mówi Darek Ratajewski, który liczy, że za pieniądze z odszkodowania wybuduje sobie nowy dom i to w miejscu, w którym nie będzie drogi z zakrętem…
Polecany artykuł: