Rodzinna wyprawa zakończyła się tragedią
To miała być miła sobota, w rodzinnym gronie. Pani Anna z Koła (woj. wielkopolskie) ze swoją najstarszą córką, 20-letnią Wiktorią, wybrała się za miasto do rodziny. Na miejsce niestety nie dojechały. W ich samochód, na krzyżówce w Nowej Wsi, wjechało inne auto. Małym renault, którym podróżowała Anna i jej córka, zarzuciło. Huk gniecionej blachy rozniósł się po okolicy. Niestety, Anna została zakleszczona w samochodzie i dopiero strażacy mogli ją wynieść z auta. Helikopterem trafiła do szpitala i od razu na stół operacyjny.
- Niestety, Ania doznała bardzo poważnych obrażeń. Miała aż cztery krwotoki i ten ostatni okazał się śmiertelny - mówi jedna z przyjaciółek zmarłej kobiety. Wiktorii nic poważnego na szczęście się nie stało. Została przewieziona do szpitala, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Teraz to ona będzie musiała zaopiekować się młodszym rodzeństwem: 13-letnią siostrą, i braćmi, którzy mają 15 i 17 lat. Wszyscy są zrozpaczeni, że ich mama zginęła w wypadku i że los tak okrutnie się z nimi obszedł. 30 września rodzina i przyjaciele pożegnali Anię. 38-latka spoczęła na cmentarzu w Kole.
Zbiórka dla osieroconego rodzeństwa
- Uruchomiliśmy zbiórkę dla dzieci Ani, żeby pomóc im w codzienności - mówią przyjaciółki kobiety. Anna była pogodna, miła, serdeczna. Nigdy i na nic się nie skarżyła, a dzieci były całym jej światem. - Pracowała w przyszkolnej bursie i gdy była taka potrzeba, wszystkim pomagała - mówi jedna z przyjaciółek zmarłej. Każdy, kto chciałby pomóc osieroconym dzieciom, może wpłacać darowizny przez portal pomagam.pl. Pomóc można TUTAJ.
- Wszystkie pieniądze zostaną przekazane dzieciom - zapewniają przyjaciele Anny. Data pogrzebu Anny G. nie jest jeszcze znana. Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi konińska policja i prokuratura.