Kupował kukurydzę, której nigdy nie było

i

Autor: Pixabay

Małżeństwo na ławie oskarżonych

Gigantyczne wyłudzenie w spółce zbożowej. Prezes miał kupić od swojej żony kukurydzę za 2,5 mln zł. Plonów nigdy nie było

2022-09-29 9:52

Rozpoczął się proces małżeństwa Mateusza i Pauliny M., którzy mieli wyłudzić 2,5 mln złotych od spółki zbożowej. Oskarżeni nie przyznają się do winy, ale prokurator twierdzi, że ich działanie było celowe. Na ławie oskarżonych zasiada również księgowy, który miał wystawiać fałszywe faktury.

Do przestępczego procederu miało dochodzić w latach 2014-2016 w krotoszyńskiej spółce, założonej przez kilkudziesięciu rolników. Spółkę utworzono w celu skupowania i handlu zbożem, rzepakiem oraz kukurydzą. W tym okresie prezesem spółki był 34-letni dzisiaj rolnik Mateusz M. Zarządzana przez niego spółka miała kupować kukurydzę od firmy prowadzonej przez jego 33-letnią żonę.

Kukurydza za 2,5 mln złotych

Według ustaleń prokuratury spółka zapłaciła żonie prezesa za rzekomo dostarczoną kukurydzę 2,5 mln zł. - Jak wynika z aktu oskarżenia Paulina M. nie wyprodukowała tych plonów, a jej mąż poświadczał w firmowych dokumentach nieprawdę" – powiedziała sędzia Edyta Janiszewska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kaliszu Zdaniem prokuratury małżonkowie działali wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wyrządzając spółce znaczną szkodę.

Trzy osoby na ławie oskarżonych

Do sprawy został powołany biegły, którego zadaniem jest udzielenie odpowiedzi na pytanie, ile kukurydzy można było wyprodukować w tym okresie na powierzchni 200 ha ziemi, należących do oskarżonych. Małżonkowie nie przyznają się do winy. Twierdzą, że plony pochodziły nie tylko z ich ziemi, ale także z terenów przez nich dzierżawionych.

- Zdaniem oskarżonego powodem zawiadomienia prokuratury była chęć przejęcia przez zawiadamiających udziałów w spółce – powiedziała sędzia. Oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy. Zastosowano wobec nich poręczenie majątkowe po 200 i 150 tys. zł. Grozi im do 5 lat więzienia.

W sprawie oskarżony jest też 30-letni księgowy spółki Krzysztof W., który - zdaniem prokuratury - wystawiał fałszywe faktury. Postawiono mu zarzuty z ustawy o rachunkowości. Mężczyzna postanowił dobrowolnie poddać się karze. "Prokurator wyraził zgodę; sąd wyłączył tę sprawę i przekazał do odrębnego postępowania przed sądem w Krotoszynie" – dodała sędzia Janiszewska.

300 metrów, 25 punktów karnych. Jak on to zrobił?!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki