Głowa liska utknęła w pustym słoiku. Cierpiał kilka dni
Wystarczył jeden pusty słoik, żeby zgotować piekło małemu liskowi. Gdyby nie Pan Tomasz, ten rudzielec mógłby umrzeć w cierpieniach. Zieliński pochodzi z Żerkowa, we wtorek przechadzał się w okolicach Pogorzelicy nad Wartą, kiedy dostrzegł małego lisa. Jego łepek utknął w pustym słoiku porzuconym przez człowieka. Nie wiadomo, ile trwały te katusze. Pan Tomasz natychmiast rzucił się do pomocy.
Niestety, na początku nie udało mu się samemu oswobodzić dzikiego zwierzęcia. Relację mężczyzny komentuje biuro prasowe policji w Jarocinie.
- Mężczyzna próbował złapać zwierzę, to jednak skutecznie uciekało na widok człowieka. Los zwierzęcia nie dawał Panu Tomaszowi spokoju i nie zrezygnował z pomocy liskowi. W czwartek wrócił na miejsce by znaleźć "rudzielca" i spróbować ponownie go oswobodzić - czytamy.
Polecany artykuł:
Tym razem poszło już lepiej. Łut szczęścia sprawił, że w pobliżu przejeżdżał akurat policyjny radiowóz. Pan Tomasz zawołał mundurowych, prosząc o pomoc. Dzielnicowi z Żerkowa wkroczyli do akcji. - Wspólnymi siłami udało się zwierzę otoczyć i złapać a następnie uwolnić ze śmiertelnej pułapki. Po kilku minutach lisek był wolny i pobiegł w zarośla - opisują policjanci.
Wystarczy po sobie posprzątać
Choć brzmi banalnie, w tym przypadku wystarczyłoby w zupełności. Policjanci przypominają i apelują; aby takie sytuacje się nie powtarzały, wystarczy po sobie posprzątać. Jeśli jednak nie prośbą, to.... Policjanci z Jarocina punktują, czym może się skończyć zaśmiecanie lasu.
Dbajmy o środowisko nie tylko dla siebie ale dla przyszłych pokoleń i dzikiej zwierzyny. Amatorom pozostawiania czy wręcz wywożenia śmieci do lasu i w inne niewzynaczone do tego miejsca przypominamy, że takie zachowanie jest wykroczeniem, za które mogą nałożyć mandat w wysokości nawet 500 zł.