Do interwenci w fermie futerkowej doszło w miniony weekend. Stowarzyszenie Otwarte Klaski wraz z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami - Oddział Krotoszyn udali się na fermę we wsi Durzyn pod Krotoszynem. To co tam zastali trudno opisać słowami...
- Kiedy weszliśmy na teren fermy, zobaczyliśmy prawdziwy koszmar: lisy zamknięte w klatkach i pozostawione bez opieki na opuszczonej fermie! Nie miały dostępu do jedzenia, a w ich poidłach nie było ani kropli wody. Jedyną szansą była dla nich ucieczka lub... zabicie swojego brata czy siostry i pożywienie się ich szczątkami - opisuje Stowarzyszanie Otwarte Klatki.
Jak informują inspektorzy, który weszli na teren fermy, w klatkach razem z (ledwo) żywymi lisami zamknięte były ciała ich towarzyszy. - Na naszych oczach lisy zjadały rozkładające się już szczątki. Pręty w niektórych klatkach były wyłamane, a drewniane elementy powygryzane. Lisy walczyły do ostatniego tchu, pozostawione same sobie i zapomniane przez system - dodaje stowarzyszanie.
Według ustaleń "Otwartych Klatek", właściciel fermy przebywa w więzieniu, a Powiatowy Inspektorat Weterynarii nie zainteresował się losem zwierząt.
Z piekła udało się uratować 18 lisów i znaleźć dla nich bezpieczne schronienie - część z nich będzie żyła w Ośrodek Okresowej Rehabilitacji Zwierząt w Jelonkach.