Mundurowi z Jarocina zauważyli kotka, który niestety nie dawał oznak życia. Gdy asp. Karina Migalska-Cepa i sierż. sztab. Jakub Rojewski wysiedli z radiowozu, maluch delikatnie się poruszył.
ZOBACZ: Kot płoszył kury. 37-latek brutalnie zabił zwierzaka, a truchło wyrzucił do wychodka
- Policjanci zabrali natychmiast kociaka do radiowozu, osuszyli i ogrzali. Ponieważ w pobliżu nie było żadnych osób, zabrali zwierzaczka do weterynarza. Okazało się, że maluch nie ma nawet miesiąca i wymaga karmienia specjalistycznym mlekiem za pomocą strzykawki. Policjantka zakupiła więc niezbędne produkty i postanowiła zaopiekować się kociakiem przez najbliższe godziny. Gdy malec dojdzie do siebie, trafi do nowego domku, który policjantka już mu znalazła - wyjaśnia rzecznik mundurowych.