Do zdarzenia doszło w środę, 11 stycznia, po godz. 19:00, w Dąbczu pod Lesznem. Uwagę przypadkowych osób zwrócił jeden kierowców, który zachowywał się dość nietypowo i jednocześnie bardzo niebezpiecznie.
- Osoby jadące samochodami zwróciły uwagę na mercedesa, który utknął na pasie zieleni w rejonie kościoła - mówi asp. szt. Monika Żymełka z leszczyńskiej policji. - Kierowca jednak odjechał w kierunku Rydzyny. Świadkowie zdarzenia nabierając podejrzeń, że kierowca może być nietrzeźwy pojechali za nim dwoma autami.
Po drodze okazało się, że w mercedesie są otwarte drzwi, a kierowca jedzie całą szerokością drogi. Mężczyzna kilka razy zjechał na przeciwległy pas ruchu, stwarzając zagrożenie czołowego zderzenia z innymi pojazdami.
- Na Rondzie Młyńska Góra w Rydzynie mercedes pojechał "pod prąd" w kierunku Zamku Rydzyńskiego - dodaje asp. szt. Monika Żymełka. - Już pod zamkiem świadkowie zdarzenia zablokowali dwoma autami drogę odjazdu kierowcy mercedesa i wyjęli kierowcy kluczyki ze stacyjki.
W międzyczasie świadkowie zdarzenia powiadomili policję. Dyżurny skierował na miejsce patrole i pozostał w bieżącym kontakcie ze zgłaszającymi.
- Kiedy policjanci przyjechali na miejsce okazało się, że zatrzymany kierowca jest kompletnie pijany - mówi rzeczniczka leszczyńskiej policji. - Miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie.
Za kierownicą mercedesa siedział 65-letni mieszkaniec gminy Rydzyna. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty popełnienia przestępstwa kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości oraz wykroczenia spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym.
Nieodpowiedzialny 65-latek stracił prawo jazdy na minimum 3 lata, ale to nie koniec jego kłopotów. Grozi mu także do 2 lat więzienia oraz wysokie kary pieniężne.
Alkohol to nie jedyny problem na drogach.
Coraz więcej osób sięga po inne środki. POSŁUCHAJ!
Listen on Spreaker.