Do dramatu doszło 18 stycznia 2022 roku. Marcin Frukowski podjechał autem pod swoją firmę, zajmującą się budową basenów. Tam, na parkingu, czekał na niego 24-letni Gracjan I. Mężczyzna w ręce miał butelkę z kwasem siarkowym.
- Obserwowałem Frukowskiego od piątku, wiedziałem o nim wszystko z Facebooka, wiedziałem, jakim jeździ samochodem, w końcu postanowiłem oblać go pod jego firmą, bo tam jest mało kamer - mówił śledczym Gracjan I., który przyznał się do oblania biznesmena kwasem. Sam o sobie mówi, że jest narkomanem, a w dniu, gdy zaatakował Frukowskiego był naćpany. - Gdy go oblewałem, zasłaniał się rękoma i jakąś teczkę. Miał też w ręce telefon i portfel - mówił Gracjan I. i przyznał, że w tracie okaleczania Marcina Frukowskiego on sam został poparzony żrącą substancją.
- Zabrałem ją z budowy, gdzie pracowałem - mówił. Mężczyznę zatrzymano dopiero po trzech tygodniach od zaatakowania biznesmena.
Od samego początku Frukowski, który trafił do szpitala z ciężkim poparzeniem twarzy, mówił, że za tą napaścią na pewno stoi jego… szwagier, mąż jego siostry - Zdzisław O. (62 l.).
Mężczyźni nie lubili się i często dochodził między nimi do awantur. - On źle traktował moją siostrę - mówi. Na kłótniach się jednak nie skończyło, bo Zdzisław O. został również oskarżony o grożenie śmiercią Marcinowi Frukowskimu. Koniec końców, prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut gróźb karalnych i nakłonienia Gracjana I. do polania żrącą substancją szwagra.
- Trzecim z zarzutów objęto zachowanie polegające na nakłanianiu 23-latka do popełnienia czynu, polegającego na oblaniu twarzy i innej części ciała pokrzywdzonego substancją żrącą pod postacią kwasu siarkowego w wyniku czego pokrzywdzony doznał szeregu obrażeń ciała – tłumaczył prokurator Maciej Meler z prokuratury Okręgowej w Ostrowie.
Zdzisław O. do niczego się nie przyznaje. Twierdzi, że szwagier mści się na nim tym oskarżeniem, bo zerwał z nim kontakty i od dawna odseparowywał go od rodziny. - Nie podobało mi się, jak traktuje kobiety i w ogóle jego postawa moralna - mówił Zdzisław O. w sądzie w czasie pierwszej rozprawy.
Życie Frukowskiego po ataku drastycznie się zmieniło. Mężczyzna trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie przeszedł wiele operacji ratujących jego życie. Nie widzi na lewe oko, stracił też jedno ucho. Od samego początku twierdził, że kwasem oblano go na zlecenie męża siostry, a powodem miał być konflikt rodzinny. - Obwiniał mnie o rozpad swojego małżeństwa i groził mi śmiercią - mówił przed rozprawą Frukowski.
Następne rozprawy odbędą się jeszcze w marcu. Gracjanowi I. grozi do 15 lat więzienia. Starszy Zdzisław O. odpowiada za narażenie człowieka na niebezpieczeństwo i kierowanie gróźb karalnych, co zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.