Śmierć 29- i 32-latka pod Kaliszem. "To nie była impreza andrzejkowa"
Prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim przekazała nowe informacje ws. śmierci 29- i 32-latka pod Kaliszem. Michał i Adrian byli mieszkańcami sąsiednich miejscowości, którzy w sobotę, 30 listopada, wzięli udział w kilku spotkaniach ze znajomymi. Mężczyźni zmarli już po powrocie do swoich domów, a sekcja zwłok ujawniła, że bezpośrednią przyczyną ich zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa.
- Przede wszystkim chciałbym zdementować, że denaci pojawili się na jakiejś imprezie andrzejkowej. Między godz. 14 a 20 brali udział w kilku spotkaniach w kilku miejscowościach, gdzie były też inne osoby, ale w różnych konfiguracjach, bo raz ktoś wychodził, raz ktoś wchodził. Nie można mówić o jakiejkolwiek zorganizowanej imprezie andrzejkowej, ale o pewnym ciągu zdarzeń, w czasie którego kupowano też i spożywano alkohol. Nie wiem, skąd wzięła się ta błędna informacja, ale na pewno nie wyszła z prokuratury - tłumaczy "Super Expressowi" Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
W czasie serii spotkań pojawiły się też substancje psychoaktywne, tj. dopalacze, więc zaistniało podejrzenie, że mogli je również zażywać Michał i Adrian.
- Żeby się do tego odnieść, musimy poczekać na szczegółowe wyniki sekcji zwłok, które powinniśmy otrzymać za ok. 4-5 tygodni - dodaje Meler.
W tej sprawie zatrzymano wcześniej trzy osoby, ale mają one status świadków. Prokuratura przesłuchała je, by wyjaśnić okoliczności poprzedzające śmierć 29- i 32-latka i m.in. sprawdzić, jak wyglądała kwestia udzielanej im pomocy.