Sprawa lewych zaświadczeń paszportów COVID-owych wybuchła w listopadzie ubiegłego roku. Policjanci dowiedzieli się, że jest punkt szczepień w Kaliszu, w którym za pieniądze można było dostać zaświadczenie o szczepieniu bez szczepienia się na koronawirusa. Po nitce do kłębka śledczy dotarli do pielęgniarek, które w ten sposób postanowiły sobie dorobić do pensji. Prokurator przedstawił pielęgniarkom zarzuty dopuszczenia się przestępstw poświadczenia nieprawdy, sfałszowania dokumentacji i oszustwa na szkodę Skarbu Państwa. Dwie kobiety nie przyznały się do winy, tylko jedna przyznała się do części zarzutów i złożyła wyjaśnienia. Sąd aresztował je na 3 miesiące.
CZYTAJ: Wystawiały fałszywe paszporty covidowe. Chętni przyjeżdżali z całej Polski!
Teraz przyszedł czas na zarzuty dla osób, które kupowały zaświadczenia. Prokuratura właśnie poinformowała o kolejnych 11 osobach. To mieszkańcy południowej Wielkopolski, wszyscy w wieku od 31 do 45 lat. - Usłyszeli zarzut podżegania do wystawienia certyfikatów COVID-owych, a także wręczenia korzyści majątkowej osobom to wykonującym. Dziewięć osób w charakterze podejrzanych przyznało się do zarzucanych im czynów. Dwie skorzystały z prawa do odmowy składania wyjaśnień – informuje Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Za wystawienie fałszywych dokumentów pielęgniarki brały od 500 do 700 zł.