Kim byli narzeczeni, którzy zginęli pod Świecą? Mieli być małżeństwem już rok temu
Do wypadku doszło pod Odolanowem 31 sierpnia. Samochód, którym podróżowali narzeczeni wpadł w poślizg i uderzyła w niego ciężarówka. Młodzi nie mieli szans na przeżycie.
Czytaj więcej: Świeca: Martyna i Bartek zginęli dzień przed weselem. Wstrząsające szczegóły wypadku
Bartosz W. (+31 l.) długo nie mógł znaleźć prawdziwej miłości. Gdy poznał Martynę (+26 l.), był najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Teraz miał wszystko: swoją ukochaną i pracę. Mężczyzna był naukowcem z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pracował na Wydziale Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej. Na swoje badania uzyskał nawet finansowanie w ramach konkursu MINIATURA 4 Narodowego Centrum Nauki. Był z tego bardzo dumny. Bartosz W. był też m.in. certyfikowanym sędzią piwnym, piwowarem domowym, birofilem, członkiem stowarzyszeń na rzecz rozwoju kultury piwa rzemieślniczego w Polsce, twórcą prac naukowych i popularnonaukowych w tej tematyce, prowadzącym szkolenia sensoryczne z cech piwa. O sobie mówił, że z piwną rewolucją w Polsce jest od pierwszych jej dni.
Zobacz także: Narzeczeni zginęli dzień przed swoim ślubem. Dramatyczne zdjęcia z miejsca wypadku
Jego były wychowawca, Włodzimierz Szymkowiak, mówi, że Bartek był wyróżniającym się uczniem. Brał udział w konkursach o Janie Pawle II. - Był też przewodniczącym klasy, bardzo lubianym i szanowanym - mówi nauczyciel, który nie może się otrząsnąć ze śmiercią swojego ucznia. Bartosz W. trenował piłkę nożną, biegi.
Martyna kochała podróżować. W sierpniu na jednym z portali internetowych udostępniła zdjęcia z ich wspólnej wycieczki do Grecji. Jedno z nich podpisała: „Szczęśliwi ludzie”. - Za szybko odeszli, to takie niesprawiedliwe - płaczą teraz ich znajomi i przyjaciele.