32-letni policjant zaczął pracę w piątek o godz. 10, a skończył 8 godzin później. - Dwóch funkcjonariuszy kończyło służbę. Jeden poszedł na piętro komendy rozliczać się, drugi pozostał w pomieszczeniu - mówi Marańda. Wtedy policjanci usłyszeli huk. Gdy wrócili do pomieszczenia okazało się, że funkcjonariusz leży z raną postrzałową głowy. Mężczyzna postrzelił się ze służbowego Walthera P99. Niektórzy policjanci bardzo nie lubią tego pistoletu ze względu na pracę mechanizmu spustowego. Trzy lata temu w sprawie tej broni - wyprodukowanej w Radomiu - składała nawet interpelację posłanka Anna Maria Siarkowska, ponieważ policjanci ranili się, strzelając z niej na strzelnicy.
Jak odpowiadał wówczas Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji na prośbę Policji producent pistoletu P-99 podjął działania zmierzające do opracowania i wdrożenia do produkcji nowej, całkowicie metalowej zaślepki tylnej zamka, która w przypadku wystąpienia uszkodzenia czółka zamka pistoletu, uniemożliwi wyrzucenie przez gazy prochowe zespołu iglicy w kierunku strzelca.
W sprawie postrzelenia w Kole wstępnie prokuratura prowadzi dochodzenie. Śledczy badają, czy doszło odo wypadku, czy też funkcjonariusz próbował targnąć się na życie. - Generalnie wygląda to na nieszczęśliwy wypadek – mówi Aleksandra Marańda.
Polecany artykuł: