Ta bulwersująca historia wydarzyła się 25 lat temu. Oluś Ruminkiewicz (10 l.) z Konina był pogodnym, wesołym dzieckiem, trenował piłkę nożną. Wyszedł do osiedlowego salonu gier. Gdy późnym popołudniem nie wrócił, tata zaczął go szukać. Okazało się, że za zniknięciem chłopca stoi były sędzia, prawnik, który przez kłopoty z hazardem wpadł na okrutny plan, jak wyciągnąć pieniądze od bogatego przedsiębiorcy w Koninie. Uprowadził 10-latka i wysłał do ojca Olka dwa anonimy z żądaniem okupu. Po kilku dniach policja wpadła na jego trop i został aresztowany. Ciało dziecka odnaleziono dopiero po dwóch miesiącach od zbrodni. Krzysztof F. udusił swoją ofiarę kablem od telewizora, a potem wrzucił ciało do studni.
CZYTAJ: Poznań. Tadeusz pędził autem i przejechał 25-letnią Julię! Zapadł wyrok
Krzysztof F. został skazany na 25 lat więzienia i wyszedł właśnie z więzienia. Morderca ojcu swojej ofiary jest też winny pieniądze. Panu Wojciechowi zasądzono wysokie odszkodowanie. - Dzisiaj jest mi winny 400 tysięcy złotych, z czego spłacił 3 tysiące - mówi. Pan Wojciech pieniądze z odszkodowania chciałby przeznaczyć na dzieci, które zamierzają zostać sportowcami. - Mojemu synowi to się nie udało. - mówi załamany ojciec.
Właśnie ojciec Olka dowiedział się, że Krzysztof F. po wyjściu z więzienia urządza sobie życie na nowo, ale nie ma z czego spłacić odszkodowania. - Ponoć pobiera najniższą krajową, taką mam relację komornika - mówi Ruminkiewicz. Mężczyzna otrzymał też od komornika pieniądze wyegzekwowane od mordercy jego dziecka. - To 21 złotych i 80 groszy - mówi załamany Ruminkiewicz.