Kiedy Jan Domżał dostał od lekarza rodzinnego skierowanie na niezbędne badanie do szpitala w Koninie, nikt z jego rodziny nie podejrzewał, że wszystko będzie przebiegało tak dramatycznie. Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Koninie pan Jan pojawił się ostatniego dnia sierpnia około godz. 11:30 razem ze swoją siostrą. Mężczyzna został zarejestrowany i musiał czekać na przyjęcie. Po godz. 14:00 miał mieć badanie tomografem. Niestety około 16:00 Grażyna Bielawska, siostra Jana Domżała, dowiedziała się od ratownika, że jej brata nie ma. - Ja poszłam w tym czasie na herbatę do baru w szpitalu - mówi kobieta. Pani Grażyna nie czekając na nic, zadzwoniła do brata. Mężczyzna odebrał telefon. - Powiedział, że jedzie w kierunku Turku. Nie było go ani tam gdzie mówił, ani w moim domu. Nigdzie go nie było - mówi załamana siostra.
Polecany artykuł:
Mężczyzna nie pojawił się w domu, nie ma też z nim kontaktu. Krzysztof Rutkowski, który zaangażował się w poszukiwania, podejrzewa, że Jan Domżał ma zanik pamięci. - Może też nie pamiętać jak się nazywa – mówi Krzysztof Rutkowski. Sprawą tajemniczego zniknięcia zajmują się też wielkopolscy policjanci. Jak informują mundurowi mężczyzna ma ok. 170 cm wzrostu i jest normalnej budowy ciała, włosy ma krótkie jasne, siwe. W dniu zaginięcia ubrany był w jasną, letnią kurtkę, szare spodnie dresowe, koszulę koloru niebieskiego, buty czarne mokasyny. - Teraz najważniejsze jest, żeby odnaleźć pana Jana. W tej sprawie liczy się czas – mówi Krzysztof Rutkowski.
Wszystkich, którzy mogą pomóc w ustaleniu miejsca pobytu zaginionego proszeni są o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Turku pod nr telefonu 47 77 37 200 albo z najbliższą jednostką Policji.
Polecany artykuł: