Zdarzenie miało miejsce w niedzielę (31 października) na ul. Energetyka w Koninie. Sytuacja pod konińskim pawilonem Skarpa początkowo w ogóle nie wyglądała groźnie. Mateusz G. (27 l.) po prostu podjechał swoim samochodem i zaparkował go w okolicach sklepu przy ul. Energetyka. Wysiadł z niego i zauważył Tomasza S., który stał w pobliżu z trzema innymi mężczyznami. Najpierw zaczęli spokojnie rozmawiać, ale szybko od słowa do słowa wywiązała się między nimi kłótnia. O co? To wciąż bada policja i prokuratura. W pewnym momencie konflikt tak eskalował, że Mateusz G. wrócił do samochodu po nóż. Wrócił do Tomasza S., który zdążył już razem ze swoimi znajomymi odejść i zadał mu cios prosto w plecy. Cios mocny i precyzyjny. - Mężczyzna zmarł na skutek rany kłuto-ciętej grzbietu po stronie lewej, drążącej w głąb klatki piersiowej, przebijającej opłucną, płat górny lewego płuca i aortę - mówi Ewa Woźniak, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Koninie, podkreślając, że zgon był nagły i gwałtowny. Sytuację nagrały kamery pobliskiego sądu, a Mateusz G. po wszystkim wyrzucił na ulicy nóż, a sam uciekł i ukrył się w podkonińskim hotelu. Mundurowi szybko trafili na jego ślad. Był już z resztą doskonale znany za kradzieże i był nawet już w więzieniu.
Polecany artykuł:
Sprawą zajęła się konińska prokuratura, a 27-latek usłyszał zarzut zabójstwa. Jak poinformowała w środę PAP prokurator Ewa Woźniak, 27-latek przyznał się do zarzucanego mu czynu, stwierdził, że nie chciał zabić i odmówił składania wyjaśnień. Prokurator wystąpił o areszt dla podejrzanego.