Krotoszyn to główne ognisko Sars-Cov-2 w Wielkopolsce. Sztab kryzysowy z wojewodą wielkopolskim na czele zastanawiał się nawet, czy powiat krotoszyński nie powinien zostać odcięty od reszty Polski. Wszystko po to, by nie dochodziło do zarażeń w ościennych miejscowościach. Nie doszło do tego, ale mieszkańcy Krotoszyna wciąż żyją w strachu. Wojewoda wielkopolski od początku wskazywał, że to wina… szpitala.
Narodowy Fundusz Zdrowia poszedł właśnie o krok dalej i złożył do Prokuratury Okręgowej w Ostrowie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez szpital. Chodzi o sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz spowodowania zagrożenia epidemiologicznego przez szerzenie się choroby zakaźnej. To początkowy etap postępowania, śledczy przyjęli zawiadomienie i ruszają do pracy. - Zawiadomienie dotyczy między innymi faktu przewiezienia dwóch osób z koronawirusem ze szpitala w Krotoszynie na oddział paliatywny pleszewskiego szpitala - tłumaczy Marta Żbikowska - Cieśla z NFZ w Poznaniu.
Efekt tego transportu był przerażający. 23 pacjentów w stanie terminalnym zostało zarażonych śmiertelnym dla nich wirusem. Trzy osoby nie doczekały nawet ewakuacji do szpitala zakaźnego w Poznaniu. Zachorowało też 6 osób z personelu. - Wszystkich nas to oburza - mówi Marta Żbikowska - Cieśla.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj