Napisała list, potem chwyciła trzy noże i po kolei dźgała: najpierw starszego, 8-letniego Miłosza, potem malutkiego Patryka, na samym końcu ciosy zadała sobie. Po wszystkim zadzwoniła do swojej siostry i powiedziała, że wbiła sobie nóż w serce, zaś jej dzieci "też potrzebują opieki medycznej". Niestety, straszy z chłopców, który otrzymał ciosy w klatkę piersiową chłopców nie przeżył ataku matki - nożowniczki. Niemowlę atak przeżyło. Kilkumiesięczny chłopczyk trafił z ranami niezagrażającymi życiu do jednego z poznańskich szpitali. Matka trafiła za kratki.
Mąż podejrzanej w chwili zdarzenia był poza domem. Kobieta w pozostawionym liście opisała swoje życiowe trudności.
Polecany artykuł:
Zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa
W czerwcu 2019 roku, 37-letnia kobieta z zarzutami zabójstwa i usiłowania zabójstwa trafiła za kraty. Nie przyznawała się do winy. Do pracy ruszyli śledczy z Prokuratury Okręgowej w Koninie, teraz poznaliśmy wyniki ich pracy.
- Skierowaliśmy do sądu wniosek o umorzenie postępowania i umieszczenie podejrzanej w odpowiednim zakładzie psychiatrycznym – powiedziała dla polsatnews prokurator Aleksandra Marańda, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koninie. - Zachodzi wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzaną czynu zabronionego o znacznej szkodliwości związanego ze stwierdzoną u niej chorobą psychiczną. Koniecznym jest zastosowanie wobec niej środka zabezpieczającego w postaci pobytu w szpitalu psychiatrycznym, by zapobiec ponownemu popełnieniu podobnego przestępstwa – wyjaśniła prokurator.
Rodzina z Kramska nie była pod opieką służb społecznych. Przed tą masakryczną zbrodnią w domu nie było żadnych interwencji policji.