Kleszczowe zapalenie mózgu to podstępna choroba. Zainfekowany wirusem kleszcz zaraża nawet mimo szybkiego usunięcia. Wirus KZM, w odróżnieniu od bakterii wywołujących boreliozę, znajduje się w ślinie kleszcza i potrzebuje wyjątkowo mało czasu, aby dostać się do organizmu człowieka. Choroba najpierw objawia się gorączką, ale to, co przychodzi później jest najgorsze. Dochodzi do zajęcia struktur w centralnym układzie nerwowym. Tak było u Kuby. Chłopiec był wtedy w domu dziecka. Z miesiąca na miesiąc jego stan się pogarszał.
Zmiany w mózgu okazały się być nieodwracalne.
Gdy trafił do Domu Chłopaków w Broniszewicach pod Pleszewem (woj. wielkopolskie) na własnych nogach funkcjonował już tylko dwa miesiące. Dominikanki, które prowadzą placówkę dla chłopców i mężczyzn z niepełnosprawnościami otoczyły Kubę miłością i opieką. Miał fachową rehabilitację, chodził do szkoły. Niestety z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej. - Kuba przestał mówić i poruszać się samodzielnie - opisuje siostra Eliza z Domu Chłopaków. Wcześniej zdążył opowiedzieć zakonnicom, jak bardzo chciałby już spotkać swojego dziadka. - To była jedyna osoba, którą wspominał ciepło. Często mówił, że chciałby już być u Dziadka - opowiada siostra Eliza. Gdy jeszcze mógł, pasjami grał w warcaby i w piłkę nożną. - Był wielkim fanem piłki. Dlatego większość prezentów dla Kuby była związana z futbolem - opowiada Eliza.
Niestety walkę z kleszczowym zapaleniem mózgu przegrał.
CZYTAJ: Telefony komórkowe wabią kleszcze. Nasze ulubione zabawki są magnesem dla groźnych pajęczaków
Dziś pogrzeb Kubusia. W swoją ostatnią drogę siostry, które dały mu w ostatnich miesiącach życia tyle miłości ubrały go w jego ulubione czerwone sportowe buty i w koszulkę z napisem Lewandowski…
Kleszczowe zapalenie mózgu to groźna choroba wirusowa, na którą nie ma leku. Jedynym sposobem zabezpieczenia siebie i swoich bliskich jest profilaktyka, a najlepszą jej formą pozostaje obecnie szczepienie.