Szokujące zajście miało miejsce w niedzielę, 4 grudnia wieczorem. Mieszkanka domków jednorodzinnych przy ul. Borkowskiej w Kaliszu zauważyła dwóch sąsiadów goniących owczarka niemieckiego. Jeden z nich miał trzymać w ręku grabie, drugi solidnych rozmiarów kij. Mężczyzna z grabiami wycofał się z pogoni za zwierzęciem i wrócił do domu. Na ulicy pozostał drugi – z zawodu lekarz. Krzyczał, że pies zagryzł jego yorka. Kobieta postanowiła odnaleźć psa. Czworonóg leżał martwy na przystanku. Wezwała policję. Mundurowi zbierają informacje w kierunku znęcania się nad zwierzęciem. Konieczna będzie opinia biegłego, który ustali przyczynę śmierci zwierzęcia. Jak podaje lokalny serwis ostrow24.tv, według świadków to lekarz miał zabić psa.
Sprawą zajęło się także Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt „Help Animals”. - Zwróciliśmy się do policji z wnioskiem o uznanie stowarzyszenia jako strony pokrzywdzonej i wyłączenie tego lekarza jako biegłego w przedmiotowej sprawie. Wnosimy o zabezpieczenie zwłok dwóch psów i przekazanie ich do Zakładu Patomorfologii i Weterynarii Sądowej Uniwersytetu Przyrodniczego w Wrocławiu - mówi Anna Małecka z Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt „Help Animals”. Rzecznik prasowy kaliskiej policji potwierdziła, że wniosek został przyjęty i stowarzyszenie jest już stroną postępowania.