Wszystko wydarzyło się na drodze ekspresowej S5 w okolicach Leszna (woj. wielkopolskie). - Dyżurny otrzymał zgłoszenie od jednego z kierowców, że w rejonie Leszna-Zaborowa na pasie zieleni stoi ranny bocian - mówi Monika Żymełka z leszczyńskiej policji.
Mundurowi nie zastanawiali się ani chwili. Od razu ruszyli z pomocą. Okazało się, że ptak zderzył się z jakimś samochodem, bo w pobliżu na jezdni leżały odłamki karoserii.
- O wszystkim powiadomiono schronisko dla bezdomnych zwierząt - mówi Żymełka i opisuje, że gdy policjanci czekali na pomoc, ochraniali bociana i prowadzili nadzór nad ruchem, aby w tym miejscu nic złego się już więcej nie wydarzyło.
Pracownik schroniska zapał rannego i wycieńczonego ptaka, którego w bezpieczny sposób przewiózł do jednej z lecznic.
- Jak się dowiedzieliśmy w klinice weterynaryjnej, bocian doznał silnego urazu, ma w dwóch miejscach złamane prawe skrzydło. Jego leczenie może potrwać kilka tygodni - mówi Żymełka. Prawdopodobnie ptak już nigdy nie uniesie się w powietrze.