Do zdarzenia doszło w piątkową noc (2 lutego) na ul. Magazynowej w Pleszewie. Tuż przed północą policjanci wydziału kryminalnego zauważyli skodę. Postanowili wylegitymować osoby będące w środku. - W momencie, gdy policjant zbliżał się do auta, kierowca gwałtownie ruszył i odjechał. Rozpoczął się pościg – powiedziała we wtorek, 6 lutego PAP oficer prasowy pleszewskiej policji asp. szt. Monika Kołaska.
Zobacz: Miał być ślub, a był pogrzeb! 35-letni Konrad zmarł 14 godzin przed uroczystością
Kierujący nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe, podawane przez policjantów. Przekraczał dozwoloną prędkość, nie stosował się do znaków drogowych m.in. do znaku "stop". Omijał wysepki z lewej strony i wyprzedzał w miejscach niedozwolonych. Pościg, w którym uczestniczyły cztery radiowozy, prowadzony był drogą krajową nr 12, ulicami gminy i Pleszewa. Samochód zniknął policjantom z oczu na terenie gminy Dobrzyca; kierowcy nie udało się zatrzymać.
W sobotę, 3 lutego o godz. 15 do pleszewskiej komendy przyszła kobieta z 14-letni synem. Chłopak - jak się okazało - siedział za kierownicą skody, poszukiwanej przez policja. Nastolatek przyznał się do kierowania samochodem. Sprawa – jak powiedziała oficer prasowy - trafi do sądu dla nieletnich.