Ta historia przeraża, bo to nie tylko opowieść o dewiancie, który swoje żądze rozładowywał na dzieciach, ale też o mechanizmie, który nie przerwał cierpienia dzieci.
Arkadiusz H. zaczął molestować Bartłomieja, gdy ten miał 10 lat. Koszmar trwał prawie rok. Zaczęło się od tego, że ksiądz zaprzyjaźnił się z ojcem Bartłomieja i jego starszego brata, który był organistą w parafii. Najpierw przychodził i zdobywał zaufanie, a potem już bezpardonowo zamykał się w pokoju, gasił światło i molestował. - Najpierw mojego starszego brata, a potem mnie - mówi Pankowiak. Na porządku dziennym było całowanie i przytulanie. Raz masturbował się też ręką chłopca przez ubranie. Pankowiak zgłosił sprawę prokuratorze dopiero jako dorosły mężczyzna. Do śledczych zgłosiły się też inne osoby poszkodowane, ale ich sprawy się przedawniły. Sędzia Krzysztof Urbaniak z Sądu Rejonowego w Pleszewie wydając wyrok podkreślał, że duchowny miał obowiązek opieki nad dziećmi. W swojej parafii w Pleszewie był z resztą bardzo lubianym księdzem. Odpowiadał w niej właśnie za wszystkie sprawy związane z najmłodszymi. Uczył religii, opiekował się ministrantami, organizował olimpiady wiedzy religijnej, organizował spotkania młodzieży i wspólne wyjazdy. Ksiądz miał wśród dzieci bardzo dobrą opinię, także wśród swoich ofiar. W czasie jednej z rozpraw brat Bartłomieja - Jakub - zapytany przez sędziego, co sądzi o oskarżonym, odpowiedział, że to był… fajny ksiądz. - Oprócz tego, że wykorzystywał nas seksualnie, to był bardzo fajny ksiądz – przyznał Pankowiak.
H. był człowiekiem, który przyszedł na parafię i dzięki niemu parafia odżyła, on autentycznie stał się sercem tej wspólnoty. Dlatego rozumiem tych, którzy byli zaskoczeni informacjami o ciemnych kartach jego życiorysu - dodał Pankowiak w wywiadzie na wiez.pl
CZYTAJ: Ksiądz pedofil z filmu Sekielskiego trafi do więzienia! Sąd bezlitosny dla Arkadiusza H.
Po ogłoszeniu wyroku przez Sąd Rejonowy w Pleszewie Bartłomiej Pankowiak szybko wyszedł z sądu. - Jadę na spotkanie mediacyjne z kurią - powiedział dziennikarzom. To wynik procesu cywilnego, w którym bracia domagają się miliona złotych odszkodowania. Stoją na stanowisku, że kuria powinna ponieść odpowiedzialność za działalność swojego księdza. Tym bardziej, że jak dowiedli w swoim filmie „Zabawa w chowanego” bracia Sekielscy - kaliska kuria wiedziała o pedofilii księdza Arkadiusza H., ale zamiast wyrzucić go ze stanu duchownego - tylko przenosili go z parafii na parafię, chroniąc tym samym jego, a nie ofiary. Biskup kaliski Edward Janiak został odsunięty od funkcji dopiero po emisji filmu. Ks. Arkadiusz H. natomiast jest zawieszony w pełnieniu czynności kapłańskich, nie może sprawować sakramentów oraz ma zakaz noszenia stroju duchownego. Jest na rencie, opiekuje się matką.
Polecany artykuł: