Ta historia wstrząsnęła mieszkańcami Wielkopolski. Gdy Marcel miał zaledwie kilka miesięcy zdiagnozowano u niego medulloblastomię – złośliwy guz mózgu. W Polsce lekarze proponowali tylko chemię. Zdesperowani rodzice szukali ratunku gdzie się da. Wtedy udało im się znaleźć światowej sławy profesora, który zgodził się podjąć leczenia Marcelka. Koszt leczenia był ogromny i przekraczał możliwości finansowe rodziców. W związku z tym zorganizowano zbiórkę pieniędzy w internecie. Dzięki tysiącom ludzi dobrej woli udało się zebrać prawie 3 mln i wylecieć do USA.
ZOBACZ: Nie żyje znany kaliski sędzia. Marcin Borowiak miał 41 lat
- Dzięki pomocy tysięcy darczyńców nasz Marcelek przez pół roku walczył o życie w klinice Nationwide Children's Hospital w Columbus w USA. W lipcu wróciliśmy do Polski ze świadomością, że guz mózgu został pokonany! Niestety, na początku października pojawił się płacz - ten sam, co rok temu. Łamiący serce, świadczący o tym, że nasz synek strasznie cierpi… Szpital, rezonans i informacja, która wmurowała nas w ziemię - guz ETMR - jeden z najzłośliwszych - wrócił...- pisali rodzice chłopczyka jesienią minionego roku.
Niestety w sobotę rodzice przekazali bardzo przykre informacje...
- Dzisiaj o godzinie 15 nasz idealny, mały synek otrzymał anielskie skrzydła. Wierzymy, że będzie Ci tam lepiej... Nie cierpiałeś, ale chciałeś po prostu odpocząć. Odszedłeś w otoczeniu najbliższej rodziny, kochany do nieskończonych granic, po 15 miesiącach ciężkiej walki - wygrałeś, wygrałeś spokój i odszedłeś wtedy, kiedy Ty tego zapragnąłeś. Kochamy Cię z całych sił nasz kochany rycerzu - czytamy na Facebooku.