Skarb odnaleziono w Słuszkowie, małej wiosce niedaleko Kalisza, w której w latach trzydziestych ubiegłego wieku dokonano archeologicznej sensacji. - Skarb został wydobyty w 1935 roku i schowany w domu przez znalazców. na jego trop wpadł w roku 1958 archeolog z Instytutu Historii Kultury Materialnej PAN, wtedy dopiero zabytki przekazano do państwowych zbiorów - mówi Super Expressowi Adam Kędzierski. To dlatego w listopadzie archeolog pojechał tam dokumentować swoje badania nad monetami ze średniowiecza. Miał po prostu robić zdjęcia miejsca poprzednich znalezisk, ale zaczął rozmawiać z rolnikami, mieszkańcami Słuszkowa. - Jeden z nich wskazał miejsce, gdzie rzekomo były robione kiedyś badania, ale koniec końców zdecydowaliśmy się też jeszcze czegoś poszukać - mówi Kędzierski.
CZYTAJ: Zaginiony XIX-wieczny skarb odnalazł się po ćwierć wieku! [ZDJĘCIA, WIDEO]
To, co udało się znaleźć na polu kukurydzy zaskoczyło wszystkich. Dwie doby wystarczyły, by w rękach archeologa znalazł się SKARB. - Garnek wypełniony po brzegi denarami to niesamowicie cenne odkrycie i dla archeologów i dla historyków i muzealników - cieszy się Kędzierski. Skarb jest tak duży, że można by za te monety wykupić całą wioskę! - Dlatego w nocy, wykopalisk strzegli strażacy z OSP w Słuszkowie, za co im serdecznie dziękuję - mówi Kędzierski, który teraz zwróci się z prośbą do policji o dodatkowe patrole w miejscu wykopalisk.
Kto i po co ukrył w XI wieku monety? Jak one się tam znalazły? Dlaczego? Adam Kędzierski bardzo by chciał znaleźć na te pytanie odpowiedzi. - Być może był tu jakiś tymczasowy dwór - mówi o swoich hipotezach naukowiec i już cieszy się na kolejne badania w tym miejscu. Być może Słuszków to kopalnia archeologicznej wiedzy i w ziemi spoczywa tam więcej takich skarbów.