Kalisz: Zaatakował mężczyznę kwasem. Policja zatrzymała podejrzanego
- Zatrzymano podejrzanego o oblanie kwasem mężczyzny – poinformowała we wtorek oficer prasowa kaliskiej policji asp. Anna Jaworska-Wojnicz. - Dzisiaj wykonywano z jego udziałem czynności procesowe pod nadzorem prokuratora - dodała rzeczniczka policji w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Wiadomo, że zatrzymany to 22-letni mieszkaniec Kalisza. Mężczyzna przyznał się do winy.
Zobacz również: Kompletnie nic nie widziała, ale ruszyła w drogę. Wjechała w rodzinę! Szokujące wideo
Przypomnijmy, że do ataku doszło 18 stycznia. Sprawca czekał, aż 49-letni mężczyzna opuści swój zakład pracy przy ul. Chopina w Kaliszu. Kiedy do tego doszło, oblał jego i jego samochód jakąś substancją. Następnie uciekł. Na pomoc mężczyźnie z firmy wybiegli jego pracownicy. Policja opublikowała wizerunek mężczyzny w sieci, prosząc internautów o pomoc. Po trzech tygodniach udało się go ustalić.
Kalisz. Oblany kwasem 49-latek ma poparzoną twarz i oczy
Poparzony 49-latek jest ojcem 2-letniego dziecka. Po ataku najpierw zawieziono go do szpitala w Kaliszu, a następnie przetransportowano go do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. - Bałem się o żonę i synka, że ich też może spotkać krzywda - wyznał pokrzywdzony w rozmowie z PAP. Jak dodał, 22-latek zaatakował go w wyniku rodzinny niesnasek. Przyczyną zdarzenia ma być konflikt rodzinny wywołany pozwem rozwodowym, złożonym przez siostrę pokrzywdzonego.
- Siostra związała się z człowiekiem, który jest przemocowy wobec niej i córek. Ma założoną "niebieską kartę", został wyeksmitowany z domu, ale to nie przeszkadza mu w tym, żeby nadal je nękać. Obwinia mnie o rozpad swojego małżeństwa. Pierwsze groźby pod moim adresem wypowiedział w dniu urodzin mojego dziecka - twierdzi 49-latek.
Zobacz również: 25-latka z Bytomia i 19-latek z poprawczaka robili to nocami. W końcu zaliczyli wpadkę
Mąż siostry pokrzywdzonego usłyszał już zarzut dotyczący kierowania gróźb karalnych, co zagrożone jest karą do 2 lat więzienia. Poszkodowany 49-latek przeszedł już operację oczu. Każdego dnia przechodzi zabiegi zrywania martwej skóry o grubości 1 cm z okolic twarzy. Na piątek zaplanowano odtworzenie spalonych powiek. - Na temat bólu nie będę mówić. Muszę wytrzymać dla moich ukochanych - mówi mężczyzna przyznając, że opieka w siemianowickiej placówce jest na światowym poziomie.
Zobacz również: Arcybiskup Galbas rozpoczął oficjalnie posługę w diecezji katowickiej. Co z abp. Skworcem?
- Mojej mamie powiedziałem, żeby się o mnie nie martwiła, bo czuję się jak w domu. Tu są anioły. Dzięki nim czuje się bezpiecznie. Wiem, że zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby przywrócić mi ludzki wgląd - opowiedział w rozmowie z PAP.