Odkrywamy tajemnicę śmiertelnego postrzelenia 21-latka przez policjanta. Nowe fakty szokują. „To był nieszczęśliwy wypadek”

i

Autor: shutterstock, Maciej Kaczmarski/REPORTER

„BYŁ ZDRUZGOTANY”

Odkrywamy tajemnicę śmiertelnego postrzelenia 21-latka przez policjanta. Nowe fakty szokują. „To był nieszczęśliwy wypadek”

2023-12-07 17:48

Wracamy do głośnej sprawy sprzed czterech lat. 14 listopada 2019 roku na jednym z konińskich osiedli doszło do koszmarnego zdarzenia. Policjant strzelił ze swojej broni służbowej w kierunku 21-letniego chłopaka. Raniony w klatkę piersiową mężczyzna zginął na miejscu. Sprawa trafiła do sądu, gdzie w czwartek, 7 grudnia, zeznawała 70-letnia mieszkanka osiedla. Kobieta była świadkiem całego zdarzenia. Jej słowa szokują.

Konin. Śmiertelne postrzelenie 21-latka. Policjant na ławie oskarżonych

Sprawa, którą zajmuje się Sąd Okręgowy w Kaliszu, dotyczy wydarzeń z 14 listopada 2019 roku. To tego dnia na jednym z konińskich osiedli policjant próbował wylegitymować 21-latka oraz dwóch 15-latków. Najstarszy z nich, Adam, zaczął uciekać i jak wynika z informacji śledczych, nie reagował n a wezwania do zatrzymania. Oskarżony, Sławomir L., użył broni. Młody chłopak zmarł na miejscu.

Według prokuratury, policjant prowadził pościg z niezabezpieczoną bronią, trzymając palec prawej dłoni w pobliżu spustu. Podczas próby zatrzymania uciekającego użył do tego ręki, w której trzymał przeładowany pistolet, kierując broń w stronę 21-latka, na skutek czego doszło do wystrzału. Sławomir L. od początku nie przyznawał się do zarzutu. Zdaniem obrońcy pokrzywdzonego oskarżony powinien odpowiadać za zabójstwo.

Świadek zdarzenia złożył swoje zeznania. „To był nieszczęśliwy wypadek”

Przed sądem w czwartek, 7 grudnia, swoje zeznania złożyła 70-letnia mieszkanka Konina, która była świadkiem całego zajścia. Dopiero teraz postanowiła zabrać głos, bowiem bała się i była w szoku.

Z jej opisu wynika, że kiedy pokrzywdzony uciekał przed goniącym go policjantem miał krzyczeć "j**** policję". W trakcie pościgu funkcjonariusz miał krzyknąć "stój, bo strzelam". Następnie obaj wpadli na furtkę placu zabaw, pokrzywdzony miał zahaczyć o chodnik jedną nogą, stracić równowagę i wpaść na policjanta.

Szarpali się, to wszystko trwało bardzo szybko. Chłopak był skierowany twarzą do policjanta. W pewnym momencie usłyszałam strzał. Było go słabo słychać, bo był stłumiony. Młody człowiek osunął się na ręce policjanta, który zaczął krzyczeć mu w twarz, żeby nie zasypiał, żeby nie zamykał oczu. W tym czasie drugą ręką otworzył furtkę i położył pokrzywdzonego na plecach. Natychmiast rozpoczął go reanimować, do drugiego policjanta zawołał, żeby wezwał pogotowi − zeznała.

Swoje zeznania złożyli też lekarka i dwóch ratowników karetki pogotowia, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia. Zeznali, że "policjant był zdruzgotany".

Klęczał nad pokrzywdzonym i wykonywał czynności reanimacyjne. Robił to prawidłowo. Nam powiedział, że chciał wylegitymować zmarłego, strzelił do niego, kiedy wyciągnął nożyczki – zeznała lekarka.

Na piątek, 8 grudnia, zaplanowano przesłuchanie kolejnych osób.

Sonda
Na jaką karę zasłużył Stefan W. - zabójca prezydenta Gdańska?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają