Policjant z Konina zastrzelił 21-letniego Adama
Dramat rozegrał się w biały dzień (14 listopada 2019 roku) na osiedlu Wyszyńskiego w Koninie. Policyjny patrol chciał wylegitymować grupę trzech młodych chłopaków. Według policji zachowywali się podejrzanie. W pewnym momencie jeden z nich - Adam - zaczął uciekać. Policjant ruszył za nim w pościg. Wyjął z kabury broń i biegł za Adamem C. Niestety, pod jednym z bloków, gdy policjant był blisko uciekającego mężczyzny, padł strzał. Policjant strzelił Adamowi w plecy, a kula przeszyła go na wylot.
Ojciec Adama chciał spojrzeć w oczy policjanta
Ojciec zastrzelonego w Koninie 21-latka wiele razy wypowiadał się na łamach mediów. Artur Czerniejewski przyznał w rozmowie z PAP, że postanowił osobiście uczestniczyć w czynności przesłuchania podejrzanego policjanta, żeby "spojrzeć mu w oczy, żeby zobaczył moją twarz - twarz ojca, któremu zabił syna" – powiedział zrozpaczony.
Przypomnijmy, że w poniedziałek (20 grudnia) w Prokuraturze Regionalnej w Łodzi, po trwającym ponad dwa lata śledztwie, doszło do przedstawienia zarzutu policjantowi z Konina. Usłyszał on jeden zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania śmierci.
Jak wyjaśnił rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Łodzi Krzysztof Bukowiecki, "do popełnienia przestępstwa doszło na skutek niewłaściwego i niezgodnego z ogólnymi zasadami postępowania z bronią palną". - Z ustaleń śledztwa wynika, że funkcjonariusz policji prowadził pościg z niezabezpieczoną bronią, trzymając palec prawej dłoni w pobliżu języka spustowego. Podczas próby pochwycenia uciekającego podejrzany użył do tego ręki, w której trzymał przeładowany pistolet, kierując broń w stronę 21-latka, na skutek czego doszło do niezamierzonego wystrzału. Pocisk przebił klatkę piersiową od tyłu ku przodowi, powodując rozległe obrażenia i w konsekwencji zgon pokrzywdzonego – powiedział prokurator Bukowiecki.
Na przesłuchanie policjanta w prokuraturze łódzkiej stawił się też ojciec zastrzelonego, który ma status pokrzywdzonego. - Cały czas nie mogę otrząsnąć się z tego, co usłyszałem. Człowiek, który zabił mi syna, nie usłyszał zarzutu zabójstwa – powiedział. Dodał, że spotkanie z podejrzanym "kosztowało mnie dużo zdrowia, ale musiałem zobaczyć jego twarz. Ani razu nie spojrzał na mnie" – przyznał. Jak dodał, silny stres spowodował, że "jestem roztrzęsiony, załamany i po prostu nieszczęśliwy".
Policjant usłyszy jednak zarzut zabójstwa?!
Zdaniem adwokata pokrzywdzonego podejrzany "powinien mieć postawiony zarzut zabójstwa, a nie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci" - powiedział mecenas Michał Wąż. Dodał, że nie zgadza się i nie akceptuje kwalifikacji prawnej przyjętej w prokuraturze wobec Sławomira L. "Opis czynu przedstawiony Sławomirowi L. nie koreluje z kwalifikacją prawną" – oświadczył.
Polecany artykuł:
Michał Wąż zapowiedział, że po wpłynięciu aktu oskarżenia do sądu, będzie wnioskował o zmianę kwalifikacji czynu na zarzut zabójstwa.
Odmiennego zdania jest adwokat podejrzanego. - Zarzut zabójstwa absolutnie nie wchodzi w grę. Taki pogląd jest stawiany przez osoby, które nie mają wiedzy prawniczej a poglądy lansują w oderwaniu od stanu faktycznego – powiedział mecenas Michał Wójcik.
Sławomir L. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Polecany artykuł: