O sprawie jako pierwsza napisała „Gazeta Wyborcza”. Biskup dwa tygodnie po premierze filmu "Zabawa w chowanego", na początku czerwca, trafił do szpitala w Kaliszu. Przywiozła go karetka na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Medyków zaniepokoiła między innymi bełkotliwa mowa Janiaka i ograniczony kontakt. Podejrzewano… udar. Prawda okazała się być zupełnie inna! - Do nas bardzo często trafiają osoby z podejrzeniem udaru, które jak się okazuje są pijane - mówi Super Expressowi jeden z pracowników oddziału, który prosi o zachowanie anonimowości. Lekarze szybko więc odkryli, że zdrowiu duchownego nie zagraża niebezpieczeństwo, a za jego zachowanie odpowiedzialne są… promile krążące w krwioobiegu.
Janiakowi podano więc na wzmocnienie kroplówkę. - To normalna procedura, zawsze tak robimy z osobami z upojeniem alkoholowym - mówi pracownik SOR w Kaliszu.
Jak dowiedział się Super Express, biskupa ze szpitala, odebrali po kilku godzinach księża.
O Edwardzie Janiaku zrobiło się głośno po publikacji filmu Sekielskich. Biskup nie zamierza się jednak chować w cień, ale nawet otwarcie atakuje wszystkich, którzy go krytykują - między innymi prymasa Polski. W wiadomości rozesłanej do innych hierarchów kaliski duchowny zarzucił prymasowi Polski… zmowę z braćmi Sekielskimi. Na odpowiedź od prymasa nie musiał długo czekać. Biskupowi Janiakowi grozi usunięcie z urzędu za tuszowanie pedofilii w kościele.
Polecany artykuł: