We wtorek, 18 października, przed Sądem Okręgowym w Kaliszu rozpoczął się proces trójki mężczyzn oskarżonych o zabójstwo Leszka M. - informuje Polska Agencja Prasowa. To mieszkańcy gminy Nowe Skalmierzyce (woj. wielkopolskie), w wieku 33, 35 i 38 lat, z wykształceniem zawodowym, bez stałej pracy, utrzymujący się z dorywczych zajęć. Łukasz D., Rafał K. i Marcin S. znali się od lat. Wszyscy zasiedli na ławie oskarżonych. Po drugiej stronie sali sądowej stanęli matka, siostra i brat 35-latka, który zmarł w wyniku pobicia.
Mężczyźni są oskarżeni o to, że wspólnie i w porozumienia pobili pokrzywdzonego, narażając go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.
- Spowodowali ciężki uszczerbek na zdrowiu w ten sposób, że uderzali go drewnianymi pałkami, pięściami po głowie i całym ciele a następnie w celu szczególnego udręczenia pozbawili go wolności - mówi prok. Tomasz Łakomy z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Oskarżeni przyznali się tylko do pobicia pokrzywdzonego Leszka M.
Zatargi z przeszłości
Między jednym z oskarżonych a pokrzywdzonym trwał od wielu lat konflikt, którego powodem była żona zmarłego. Wcześniej kobieta była w związku z oskarżonym D., z którym ma też dziecko. Spór między mężczyznami dotyczył sposobu wychowania chłopca i kontaktów z kobietą, kiedy pokrzywdzony wyjeżdżał do pracy w Holandii. W listopadzie 2021 roku pokrzywdzony napadł z kijem bejsbolowym na oskarżonego i dotkliwie go pobił.
- Miałem założonych 11 szwów - mówił w sądzie Łukasz D. Jak dodał, od tego czasu miał w mieszkaniu naszykowane dwie nogi od stołu w celu obrony. - Bałem się, że znowu wróci i mnie pobije.
Chcieli dać mu nauczkę
11 grudnia 2021 roku, po godz. 20:00 do mieszkania Łukasza D. przyszedł kuzyn Marcin S. Każdy z nich miał podczas wspólnego spotkania wypić po litrze wódki. Po jakimś czasie do towarzystwa dołączył trzeci z oskarżonych - Rafał K. Mężczyźni doszli do wniosku, że pokrzywdzonemu należy się nauczka.
- Pojechaliśmy po niego do mieszkania, gdzie mógł wtedy przebywać. Wzięliśmy ze sobą nogi od stołu – wyjaśnili.
Po dojeździe na miejsce wtargnęli do mieszkania i pobili Leszka M. Zabrali go do samochodu i wywieźli na drogę polną. Tam linką holowniczą skrępowali mu nogi i przyczepili do samochodu. Na dworze było 0 stopni Celsjusza, ziemia była zmarznięta.
- Przejechałem około 900 metrów. Trzy razy zatrzymywaliśmy się, podczas postoju okładaliśmy go pięściami i nogami - mówił jeden z oskarżonych. Inny dodał, że podczas jednego z przystanków dał pokrzywdzonemu zapalić papierosa, ale "był tak zmarznięty i zalany krwią, że papieros wypadł mu z ust".
Cała sytuacja miała przerazić oskarżonego Rafała K. Zaprotestował i powiedział, że ma dość i nie chce w tym uczestniczyć. Po jego deklaracji rannego wrzucono do bagażnika i zawieziono do jego kolegi, kładąc ciało mężczyzny na schodach przed mieszkaniem.
- On żył, mówił, żeby go zostawić, bo bolą go żebra – tłumaczyli mężczyźni.
Według ustaleń sądu, skatowany Leszek M. prosił swoich oprawców, żeby przestali go bić i przepraszał. Mężczyzna doznał ran tłuczonych głowy, obustronnego złamania żuchwy i oczodołu a jego całe ciało było pokryte siniakami.
- Zmarł w wyniku urazu głowy i zachłyśnięcia się krwią - mówi prok. Tomasz Łakomy i dodał, że oskarżeni działali ze szczególnym udręczeniem pokrzywdzonego.
Oprawcy proszą o wybaczenie
Na sali sądowej do Łukasza D., Rafała K. i Marcina S. dotarło, jakiej potwornej zbrodni dopuścili się na 35-latku. Mężczyźni przeprosili rodzinę zmarłego i prosili o wybaczenie.
Na czwartek, 20 października sąd zaplanował przesłuchanie świadków.
Brutalnie gwałcą i okaleczają ofiary, a jednocześnie potrafią wtopić się w tłum.
Skąd w człowieku bierze się ZŁO? Posłuchaj rozmowy z Martą Kiermasz, autorką książki ZŁO - Zbrodnia, Łowca, Ofiara.
Listen to "Jak rodzi się ZŁO w człowieku? DROGOWSKAZY" on Spreaker.