Śmierć przy szpitalu w Słupcy (woj. wielkopolskie). Około 30-letni mężczyzna zmarł przed budynkiem lecznicy – nie udało się go uratować. Nie doczekał pomocy, choć ewidentnie jej potrzebował. Okoliczności tragedii bada teraz policja i prokuratura. Jak to możliwe, że młody mężczyzna zginął tuż przed szpitalem?!
Był jeszcze stosunkowo młody, miał przed sobą całe życie. Co doprowadziło do tej łamiącej serce tragedii?
Polecany artykuł:
Tajemniczą śmierć przed szpitalem Słupcy w Wielkopolsce opisuje lokalny portal slupca.pl. Wszystko wydarzyło się w sobotnie (9.07) przedpołudnie. Około godz. 10.00 służby ratunkowe zostały powiadomione o około 30-letnim mężczyźnie, który potrzebował pomocy na parkingu przy ul. Kilińskiego w Słupcy. Mężczyzna źle się poczuł. Na miejsce wysłano ratowników – w tym strażaków.
Gdy dotarli na miejsce… nie było kogo ratować. Potrzebujący pomocy mężczyzna zniknął.
Lokalne media podają, że postronne osoby, nie czekając na ratowników, postanowiły przewieźć mężczyznę do szpitala. Ten jednak nigdy tam nie dotarł… Tuż przed budynkiem – będąc tak blisko – stracił przytomność i już nigdy jej nie odzyskał.
Ratownicy podjęli próbę reanimacji mężczyzny, ale na pomoc było już za późno. Mężczyzna zmarł przed szpitalem. Okoliczności jego tajemniczej i tragicznej śmierci bada teraz policja i prokuratura. Ciało mężczyzny zostanie zbadane podczas sekcji zwłok, która ma dać odpowiedź na pytanie o przyczynę śmierci i wskazać, czy można było jej uniknąć.