Jak wyjaśnia prokurator Maciej Meler, mężczyzna przyznał się do zarzutu i chce dobrowolnie poddać się karze roku więzienia. Za ten czyn grozi mu do 8 lat więzienia.
ZOBACZ: Tragedia w Kaliszu! Mężczyzna WYPADŁ z okna na 10. piętrze!
Do zdarzenia doszło w marcu 2020 r. Krotoszynianin zawiadomił dwa wielkopolskie szpitale w Kaliszu i Ostrowie Wlkp. oraz w Miliczu(Dolnośląskie) o podłożonych ładunkach wybuchowych.
Wszystko działo się na początku pandemii, co – jak podkreślił prokurator - stwarzało dodatkowe zagrożenie.
Bomby miały wybuchnąć w placówkach medycznych o godz. 14, 15 i 18. Szpitale natychmiast zaalarmowały policję, która przeszukała pomieszczenia z psami tropiącymi. Ewakuowano też wszystkich pacjentów. Ładunków nie znaleziono. Jeszcze tego samego dnia wieczorem kaliska i krotoszyńska policja zatrzymały podejrzanego o spowodowanie fałszywych alarmów.
38-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale nie potrafił podać powodów swojego działania.
Mężczyzna został zbadany przez biegłych psychiatrów, neurologów i specjalistów z zakresu encefalografii klinicznej. Według nich oskarżony w chwili zdarzenia był poczytalny i może odpowiadać przed sądem.