Jak informuje Głos Wielkopolski, pan Tadeusz pierwszą dawkę szczepionki na koronawirusa otrzymał 2 marca. Źle poczuł się po kilku dniach. Chodziło głównie o ciężki oddech, przede wszystkim w nocy. Bliscy poprosili więc o profesjonalną pomoc medyków. 14 marca wezwano karetkę. Przybili ratownicy wykonali mężczyźnie szybki test na COVID-19, który dał wynik pozytywny. Seniora natychmiast zabrano do szpitala.
ZOBACZ: Tajemnica śmierci młodej nauczycielki rozwiązana? Prokuratura zdradza jeden szczegół
Dziennikarze dotarli do informacji, że w kolejnych dniach mężczyzna otrzymał w szpitalu osocze, bliscy rozmawiali z nim przez telefon i twierdzą, że nic nie wskazywało na to, by stan 71-latka mógł się nagle pogorszyć. Ale niestety, pacjent zmarł w szpital w Słupcy. Córka zmarłego twierdzi, że zgon to prawdopodobnie następstwo szczepienia, jednak lecznica nie potwierdza tych informacji.
Pracownicy szpitala w rozmowie z Głosem Wielkopolskim zaznaczają, że robili co w ich mocy. Mężczyzna miał potwierdzone zakażenie koronawirusem, a jego leczenie było zgodne z obowiązującymi procedurami i zaleceniami. Zdaniem ordynatora oddziału, na którym przebywał mężczyzna, "objawy ciężkiego COVID-19 rozwinęły się u chorego, zanim doszło do wytworzenia odporności poszczepiennej".